poniedziałek, 4 maja 2015

Rozdział III

-Skyler wychodzę!-krzyknęła ciocia Carmen. Przyciągnęłam się na łóżku. Otworzyłam oczy. Jestem strasznie zmęczona. Po rozstaniu z Damonem nie czuje się najlepiej... Po za tym prawie całą noc spędziłam na płakaniu. Rozejrzałam się po pokoju i serce podskoczyło mi do gardła. W kącie pokoju siedziała... Elena?
-Elena?-szepnęłam. Jej śmiech rozbrzmial w pokoju.
-Nie, złotko. Nie jestem Elena. Jestem Katherine. Elena to mój sobowtor.-uśmiechnęła się ukazując kły.
-Czego ode mnie chcesz?-spytałam.
-Chcę Damona i Stefana. Oni zawsze należeli do mnie.-warknęła i w wampirzym tempie znalazła się obok mnie, na łóżku.
-Zerwałam z nim, przecież...
-Mała, to i tak nic nie zmieni. Nie wiem jakim cudem, ale Damon się w Tobie zakochał. Owinęłaś go sobie wokół palca. Myślisz, że on Ci tak po prostu odpuści? Musisz mu dać do zrozumienia, że już nie chcesz z nim być, rozumiesz? Inaczej pożałujesz tego.-Wystawiła kły.
-Dobrze zrobię to... Tylko nie krzywdź go, ani nikogo innego. Możesz robić ze mną co tylko chcesz, ale resztę zostaw w spokoju.
-Hmm. W sumie odpowiada mi to. Teraz jesteś moją własnością,rozumiesz? Masz robić wszystko co Ci każe.- krzyknęłam  z bólu, gdyż jej kły niespodziewanie znalazły się w mojej szyji.

                            ***
Głośne skrzeczenie przywróciło mnie do rzeczywistości. Katherine już nie było. Spojrzałam na balkon. Na parapecie siedział kruk i uparcie dobijał się do mojego okna. Wstałam z łóżka i dotknęłam szyi. Krew.
-Kurwa, ile jeszcze razy zostane pogryziona przez wampiry?-warknęłam sobie pod nosem. Ptaszysko zaskrzeczało okropnie głośno. Spojrzałam na łóżko. Ile ja tej krwi straciłam? Nagle zakręciło mi się w głowie. Ostatnie co zobaczyłam to zimne dłonie Damona chroniące mnie przed upadkiem.

                          ***
-Co jej jest?-spytał uprzejmie głos i dotknął mojego policzka.
-Katherine ją dopadła. Bonnie lepiej będzie jak wyjdziesz. Ona musi odpocząć.-odpowiedział jej głos Damona. Usłyszałam zamykane drzwi i nieśmiało uchyliłam powieki.
-Witaj Księżniczko.-przywitał mnie swoim uśmiechem. Uśmiechnęłam się do niego lekko. I co teraz mam zrobić? Przecież Katherine mnie zabije... Odwróciłam się do Damona plecami i zamknęłam oczy. Chwilę po tym poczułam jego dotyk na swoim policzku. Natychmiast otworzyłam oczy.
-Damon, nie...-szepnęłam i zdjęłam jego rękę z policzka.
-Wiem co się dzieje, Mała. Obronie Cię.-jego słowa sprawiły, że zrobiło mi się ciepło na sercu.
-Skąd niby to wiesz?-szepnęłam, a pojedyńcza łza pociekła po moim policzku.
-Skyler...jestem wampirem. Wampiry mają możliwość zmiany w jedno, najwyżej dwa zwierzęta... Jestem krukiem, Kochanie.-co? Damon jest tym krukiem?
-Kiedy zamierzałeś mi o tym powiedzieć?-warknęłam.
-Wtedy kiedy mnie zostawiłaś. Wiem co się dzieje. Wiem o tym co Ci Katherine mówiła, nie martw się Mała. Jestem dość silny.
-Ale, Damon... Ona nas zabije.
-Nie zabije. O to nie musisz się martwić.
-Skąd wiesz?
-Katherine jest we mnie i w Stefanie zakochana. Nie musisz się martwić o to czy nas zabije, bo tego nie zrobi.-pogłaskał czule mój policzek.
-Damon... Ty jesteś bezpieczny. Tylko to się liczy.
-Nie mów tak, Mała. To Twoje bezpieczeństwo jest dla mnie najważniejsze, Ty jesteś dla mnie najważniejsza. Moje istnienie na tym świecie nie ma sensu, bez Ciebie. Kocham Cię. Najmocniej jak potrafię, nawet sobie tego nie wyobrażasz.-jeju... Jakie to cudowne. Jeju. W oczach ponownie zebrały mi się łzy.
-Jeju... Damon. Kocham Cię.-szepnęłam, a zaraz potem poczułam jego zimne wargi.na swoich. To zimno nie było takie zwyczajne, tylko...kojące. W tym pocałunku tkwiło wiele emocji. Ból, żal, smutek, troska. Nie chcę go tracić. Nie mogę go stracić, zapanował nad moim sercem juz na zawsze.
-Tylko... Musisz u mnie tak jakby zamieszkać, bo inaczej nie będę mógł Cie całkowicie chronić, bo nie dam rady.
-W porządku... Ciocia chyba nie będzie miała nic przeciwko, w końcu są wakacje.-westchnęłam, jednak nadal przerażenie tkwiło w moich oczach. Bo kto by się w końcu nie bał? Przecież to nic takiego, że jakiś pieprzony sobowtor twojej przyjaciółki Ci groził, a po za tym jest zakochany w Twoim chłopaku. -Damon, naprawdę się boje. Co jeśli Ciebie nie będzie przy mnie,a ona akurat w tej chwili mnie dorwie?
-Będę przy Tobie non stop. - chwycił mój policzek i spojrzał głęboko w oczy. -Kocham Cie, Księżniczko.
-Ja Ciebie tez. Najmocniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz