środa, 26 lutego 2014

Rozdzial 16 ~ "Kolacja."

Leżąc w łóżku, w domu cioci stresowałam się przyjazdem rodziców. Mieli przyjechać dzisiaj. Tęskniłam za nimi i bardzo chciałam ich zobaczyć, jednak kazali mi zaprosić przyjaciół, których oczywiście zaprosiłam. Wszyscy zgodzili się. Ciocia nawet nie wiedziała co się ze mną działo przez ten czas. Elena powiedziała jej, iż będę nocować u niej. A Damon...uhh. Po całym moim ciele rozlała się fala ciepła, która spowodowana była samą myślą o nim.
Od mojego przyjazdu tutaj minęły dwa miesiące, co świadczy o tym, że już niedługo moje urodziny, a dokładnie za tydzień.
Moje rozmyślania przerwał kojąco zimny dotyk dłoni Damona na swojej skórze.
-Damon.-westchnęłam-nie słyszałam kiedy przyszedłeś. Spojrzał na mnie, a na jego usta wstąpił szeroki uśmiech. Splótł nasze dłonie.
-Wiesz, że bardziej podobasz mi się bez makijażu, niż cała obsmarowana tym wszystkim?-pochylił się i musnął mój policzek.-Cześć,kochanie.-zachichotałam.
-Tak, wiem, ale to nie zmieni zdania o moim makijażu.
- To w co dzisiaj się ubierzesz?-spytał i podszedł do mojej szafy. Leżałam w łóżku, patrząc jak ten grzebie w moich rzeczach.
-Znalazłeś coś tam ciekawego?
-Tak i to nie jedną rzecz.-wyciągnął z szafy skąpe czarne bikini oraz czarną krótką sukienkę. Zaśmiałam się.
-Mam się w tym pokazać rodzicą?
-Czy ktoś tu mówi o pokazaniu się rodzicą? Miałem na myśli abyś dla mnie się tak ubrała.-zamruczał i znalazł się nade mną.
-Damon nie.-zachichotałam i odepchnęłam go od siebie.
-Ale dlaczego?-znowu znalazł się nade mną i potarł swoim nosem o mój.
-Damon.-pocałował mnie, a gdy nie odwzajemniłam pocałunku oderwał się ode mnie ze zmarszczonymi brwiami.-Powiedziałam nie. Jesteś nachalny.
-Chociaź mnie pocałuj.-jęknął i włożył swoją rękę pod moją koszulkę. Zaśmiałam się i wyciągnęłam ją, splatając swoje palce z jego. Drugą rękę wplątałam w jego włosy. Przybliżyłam swoje wargi do jego. Gdy nasze wargi zetknęły się ze sobą do pokoju weszła...ciocia. Zastygłam w ruchu nie wiedząc co mam robić. Damon tak samo. Ciocia stała w drzwiach, z rękami założonymi na biodrach. Spojrzała na mnie, potem na Damona i wybuchła głośnym śmiechem.
-Wiedziałam, że ty coś ukrywasz Skyler.-pogroziła mi palcem i spojrzała na Damona.-Mam nadzieje, że dbasz o nią, Damon.
-Tak. Dbam o nią Carmen.-odpowiedział. Ciotka uśmiechnęła się i zamknęła drzwi, lecz uchyliła je wystawiając przez nie głowe.
-Twoi rodzice przyjadą póżniej. Korki.-wyjaśniła i na dobre zniknęła za drzwiami. Damon spojrzał na mnie.
-Na czym skończyliśmy?-spytał i tym razem to on pochylił się i gwałtownie wpił się w moje wargi.

                       ~***~
Ubrana w czerwoną skukienke, oraz niewygodne szpilki zeszłam na dół i otworzyłam drzwi w których stali rodzice. Pisnęłam i objęłam ich oboje.
-Cześć mamo, tato.
-Witaj córeczko.-odpowiedziała mama i weszła do środka. Zlustrowała mnie wzrokiem. -Ślicznie wyglądasz.
-Dziękuję.-odpowiedziałam.
Gdy rodzice zniknęli za drzwiami kuchni, dzwonek do drzwi rozległ się po mieszkaniu. Otworzyłam je.
-Cześć.-przywitałam wszystkich, przytulając ich. Stefanowi, Elenie oraz Bonnie wskazałam drogę do salonu i zostałam sama z Damonem. Podeszłam do niego i zarzuciłam ręce na jego ramiona. Przywarłam swoimi wargami do jego.
-Wyglądasz tak seksownie, że mógłbym wziąść cię na tej ścianie.-wymruczał mi do ucha. Zaśmiałam się i odsunełam się od niego. Splotłam swoje palce z Damona i pociągnęłam go w strone salonu. Siedzieli już w nim wszyscy. Puściłam rękę Damona i usiadłam na odsuniętym przez niego krześle. On sam usiadł obok mnie.
-Mamo, tato to moi przyjaciele. Elena,Bonnie, Stefan i Damon.-przedstawiłam ich sobie. Ciotka spojrzała na mnie znaczącym wzrokiem. -Damon to mój...chłopak.-szepnęłam.
-Miło mi państwo poznać.-oznajmił.
-Nam również jest was miło poznać.-odpowiedział tato.
Kolacja minęła nam na przyjemnej rozmowie. Rodzice zaakceptowali Damona. Nie była tak żle, jak myślałam.

_____________________

Nudny rozdział .__.

środa, 12 lutego 2014

Rozdział 15 ~ "Niedosekszony wampir."

Słońce wdarło się przez zasłony do pokoju Damona. Ziewnęłam przeciągle i otworzyłam oczy. Zdziwiłam się gdy nie zastałam Damona w pokoju. Byłam strasznie szczęśliwa. Damon ubiegłej nocy pokazał mi jak bardzo mnie kocha i to było powodem mojego szczęścia, które nie będzie trwało wiecznie. W końcu Ashley i Marcus przyjdą po mnie. Jednak może są wciąż przekonani, że nie żyje? Miejmy taką nadzieje. Spojrzałam na drzwi, które właśnie się otworzyły. Do pokoju wszedł Damon w jednej ręce trzymając śniadanie, a w drugiej moje ubrania i bielizne? Skąd on to wziął?
-Skąd masz moje ciuchy?-spytałam unosząc brwi.
-Byłem u ciebie w pokoju. Nie wiedziałem, że posiadasz taką bieliznę. -uniósł na jednym palcu krwistoczerwoną koronkową bielizne, którą kiedyś dostałam od mamy. Na moje policzki wpłynął rumieniec.-Podoba mi się. Jest strasznie seksowna.-zamruczał i odłożył ciuchy i śniadanie. W wampirzym tempie znalazł się przy mnie.
-Witaj, księżniczko.-szepnął i musnął moje wargi. Nie będąc wystarczająco zadowolona wplątałam palce w jego włosy i spowrotem przysunęłam do swoich ust. Zaśmiał się głośno i zaczął mnie całować. Nasz delikatny pocałunek stał się bardzo gwałtowny, aż podniecający. Jęknęłam czując jego palce w sobie. Dyszałam głośno do jego ust, nie nadąrzając za całowaniem, a on nadal sprawiał mi roszkosz swoimi palcami. Ostatni jęk wydobył się z moich ust, a zaraz potem fala rozkoszy rozlała się po moim brzuchu. Damon ostatni raz musnął moje wargi, a zaraz potem położył na szafce moje śniadanie.
-Jesteś niedosekszony.-wyszeptałam, podnosząc się do pozycji siedziącej. Damon zaśmiał się na słowo jakiego użyłam.
-Niedosekszony?-powtórzył. Kiwnęłam głową.- W takim razie jestem bardzo niedosekszony i będę używać mojego niedosekszenia na tobie, kochanie
-Skąd wiesz, że ci na to pozwole?-spytałam unosząc brwi. Chwyciłam jednego naleśnika i zwijając go w rulon ugryzłam.
-Podoba ci się to.-wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-No i co z tego?Jesteś niedosekszonym wampirem.-zachichotałam. Wstałam z łóżka. Chwyciłam ciuchy i udałam się w strone łazienki. Nagle Damon znalazł się przede mną.
-Gdzie idziesz?-warknął udając złego.
-Pod prysznic.
-Idę z tobą.
-Nie, nie idziesz. Niedosekszone wampiry nie mogą chodzić ze swoimi partnerkami pod prysznic.-zachichotałam.
-I tak pójdę z tobą.-warknął.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Kocham cię.
-Damon...-westchnęłam.-Też cię kocham, ale nie pójdziesz ze mną pod prysznic.
-Dlaczego?-oburzył się i założył ręce na piersi. Jak dziecko.
-Jeszcze mnie zgwałcisz czy coś.
-Kusząca, a zarazem podniecająca propozycja.-dotknął moich dłoni i splótł ze sobą nasze palce. Uśmiechnął się słodko i pocałował mój nos.
-Och, no dobra choć.-westchnęłam i pociągnęłam go w strone łazienki. Puściłam wodę i weszłam pod gorący strumień  wody. Chwile potem obok mnie znalazł się Damon. Nagi Damon.
-Jesteś taka cudowna.-szepnął mi do ucha.-Tak bardzo mam na ciebie teraz ochotę.-zamruczał i przygryzł moją wargę.  
-Nie wiem czy ci pozwolę.
-Nie ukrywajmy tego. Już jesteś podniecona.-szepnął. Miał racje. Tak na mnie działa.
-Mój kochany, niedosekszony wampir.-musnęłam jego wargi. Złączyłam nasze usta w pełnym podniecenia pocałunku. Damon podniósł mnie, tak iż oplotłam swoje nogi wookół jego tali, poczym przyparł mnie do zimnych kafelek. Nagle mi się coś przypomniało.
-Pamiętasz jak Caroline znalazła nas w takiej pozycji?
-Tak.-sapnął, a zaraz potem jego wielki penis wbił się we mnie,aż po same jądara. Krzyknęłam i wbiłam swoje paznokcie w jego plecy.
-C..o chciałeś wte..dy zrobić?-wyjąkałam. Damon zaczął rytmicznie poruszać swoimi biodrami. Coraz trudniej było mi zaczerpywać regularnie oddechy, więc teraz jęczałam z rozkoszy.
-To co robię teraz.-sapnął.

                          &

Nie potrafie pisać porno.


CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWACJA.

sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 14 ~ "Kocham Cię."

-Ja nie wiem czy potrafię.-szepnęła Bonnie. Nie wiedziała czy będzie w stanie przywrócić Skyler do życia. Wydawało jej się,że to niemożliwe.
-Bonnie, uda ci się.-przytuliłam ją do siebie.-Musimy przywrócić ją do życia. Dla Damona. On ją kocha Bonnie.-wyszeptałam do jej ucha. Wiedziałam jak bardzo Bonnie boi się. Ale wierze w to. Wierze w to, że jej się uda. W końcu Damon znalazł swoją drugą połówkę. Damon pokochał Skyler.

                         &
Znajduje się w ciemnej nicości. Moje ciało co chwile rozpada się na tysiąc maleńkich kawałeczków, tylko po to aby znowu złączyć się w całość. Nie boli mnie już nic. Nie czuje aby moje serce biło. Czy tak wygląda śmierć?
Siedze tu już wieczność. Ta cała ciemność stała się dla mnie już strasznie nużąca. W pewnej chwili przez moje ciało przechodzi ogromny ból. Próbuje krzyczeć, lecz na marne. Nic nie wydostaje się z moich ust. Żaden dźwięk. Kolejna fala bólu powaliła moje nieczułe ciało na ziemie. Podkurczyłam nogi pod brzuch. Fale bólu przybywały co chwila z podwujną siłą. Otworzyłam usta, a z nich wydobył się krzyk. Nagle powierzchnia pod moim ciałem zapadła się przez co zaczęłam spadać w ciemności.
-Udało się?-spytał głos. Głos tak dobrze mi znany. Głos Damona. Czułam jak powraca czucie w moim ciele. Czułam jak serce na powrót zaczyna mi bić. Gdy zyskałam całkowite czucie otworzyłam oczy. -Skyler!-krzyk Bonnie oraz Eleny rozniósł się po całym pomieszczeniu. Nim zdąrzyłam się sama podnieś, one pomogły mi. Przytuliły mnie do siebie.
-Bałam się o ciebie.-zaszlochała mi w koszulkę Bonnie.
-Nigdy więcej mi tego nie rób.-dołączyła do niej Elena. Nie wiem ile tak stałyśmy wzajemnie się ściskając, ale na pewno długo. Głośne odchrząknięcie rozniosło się po pomieszczeniu. Nagle przypomniało mi się, że nie jesteśmy tu same. Wyplątałam się z objęć dziewczyn i podbiegłam do Damona. Przytuliłam się do niego.
-Witaj księźniczko.-zaśmiał się. Podniósł mnie i zakręcił wookół własnej osi.-Nigdy więcej nie pozwole nikomu ciebie skrzywdzić.-szepnął.
Wtuliłam się w niego mocniej. Strasznie mi go brakowało.
-Wracajmy do pensjonatu.-szepnęłam. Kiwnął głową i chwycił mnie na ręce. Zachichotałam i wtuliłam głowę w jego szyje. Damon biegnąc w wampirzym tempie, dotarł w 10 minut do pensjonatu. Wszedł do środka i skierował się do swojego pokoju. Postawił mnie na ziemi i gwałtownie zaczął całować. Zachichotałam i wplątałam palce w jego czarne gęste włosy. Całował mnie, rękami błądząc po moim nagim brzuchu. Pchnął mnie na łóżko i zdjął swoją koszulkę. Patrzyłam na niego zaciekwiona jak zdejmuje swoje spodnie. Gdy został w samych bokserkach podszedł do mnie. Pogłaskał mnie po policzku i czule pocałował.
-Kocham cię.-szepnął. Moje oczy automatycznie powiększyły się na to wyznanie. On mnie kochał?
-Powtórz to.-szepnęłam z niedowierzaniem.
-Kocham cię. Kocham jak wariat. Kocham cię Skyler.-powtórzył. Zachichotałam a ten zjechał swoimi pocałunkami na moje piersi.-Brakowało mi ciebie.-szepnął i pocałował mój brzuch. Ponieważ przedtem znajdowałam się w samej koszuli, teraz gdy Damon pozbył się jej zostałam zupełnie naga. Nie wstydziłam się go. -Zachowywałem się jak wariat.-pocałował moje podbrzusze.
Zjechał ustami na moją kobiecość. Moje ciało zareagowało drobnym dreszczem, który przepłynął po całym moim ciele. Złożył na niej pocałunek i chwile potem jego język wprawił moje ciało w szał. Jęczałam głośno, ściskając w dłoniach prześcieradło. Moje ciało wygięło się w łuk, pod wpływem rozkoszy.
-Damon.-wysapałam, a potem bezgłośnie opadłam na łóżko. Damon podniósł się na wysokość moich ust.
-Tej nocy zadowole ciebie na wszystkie sposoby jakie znam, kochanie.-szepnął i wpił się w moje usta.

                         &

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWACJA.

niedziela, 2 lutego 2014

WAŻNE

http://zayn-malik-fan-fiction-and-bea.blogspot.com

ZAPRASZAM NA NOWEGO BLOGA O ZAYNIE.

Rozdział 13 ~ " Zabłąkana dusza. "

Wszędzie jest ciemno. Nie czuje już kompletnie nic. Co jakiś czas przez moją głowę przewija się jakieś wspomnienie. Stoje tak patrząc się na nie. Patrząc na osoby bliskie mojemu sercu, lecz nic nie moge zrobić. Tak jak bym była duchem.
Następne wspomnienie nawiedziło moją głowe. Znajduje się w salonie Salvatorów, w którym znajdują się Damon, Stefan, Bonnie i Elena. Wyglądają na przestraszonych.
Zaraz, zaraz to nie jest moje wspomnienie. Przeszłam, a raczej przepłynęłam obok nich i usiadłam obok Damona. Wszyscy zadrzeli.
-Czuliście to?-szepnęła Bonnie. Pozostała trójka zadrzała.
-Ktoś tu jest. I nie mówimy tu o żyjącej osobie.-stwierdził Stefan.
Jestem...Boże to się teraz dzieje. Muszę dać im jakiś znak. Szybko, szybko muszę coś wymyślić. Wstałam z kanapy i szybko przepłynęłam obok nich. Za szybko.
-Znowu.-szepnęła Elena.
Chwyciłam książkę z półki i zrzuciłam ją na ziemie.
-Błąkająca się dusza.-stwierdził Damon.-Ma tak duże pole mocy, iż to musi być ona.
Zadrzałam na dźwięk jego głosu. Tak dawno go nie słyszałam.
-Damon.-szepnęłam i spowrotem usiadłam obok niego. Coś w stylu łzy wypłynęło z mojego oka. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to krew skapła na kanape Salvatorów. Damon starł ją z kanapy i uniósł do oczu.
-Skyler.-szepnął. Dotknęłam jego ręki. Drgnął na ten dotyk.-Czuje ciebie.-szepnął. Wsadził palec z moją krwią do ust, a potem stało się coś niemożliwego. Poczuł mnie. Zobaczył mnie.-Skyler...ty nie żyjesz?-szepnął z niedowierzaniem.
-Nie...nie wiem, Damon.-dotknęłam lekko jego policzka. Położył rękę na mojej i wtulił się w nią.
-Wiesz gdzie jesteś?-spytał i złożył pocałunek na naszych dłoniach.
-Chyba w wodzie, w studni. Damon musisz mnie znaleźć. Proszę, musisz.
-Obiecuje ci to, księżniczko. Odnajdę ciebie. Nawet jeśli nie żyjesz odnajdę ciebie, kochanie. Nie martw się o to.-ponownie pocałował nasze dłonie. Czułam, że go trace.
-Kocham cię, pamiętaj.-szepnęłam, a moje ciało zaczęło się oddalać.
-Ja też...-nie dokończył gdyź zniknęłam. Znowu znalazłam się w tej cholernie popieprzonej ciemności.

                       &

-Co to było?-spytała Bonnie.
-Skyler. -oznajmił Damon. Wszyscy spojrzeli na niego jak na idiote.-Ona nie żyje.
-Jak to?-szepnęła Elena. Jej oczy zaszkliły się. Nie potrafiła wyobrazić sobie martwą przyjaciółkę.
-Bonnie będzie czekać na ciebie ogromne wyzwanie. Będziesz musiała przywrócić jej życie. Jednak teraz musimy przeczesać wszystkie studnie. Do dzieła.

                      &

Jestem głupja blablablabla.

NIE ZAWIESZAM BLOGA.

ROZDZIAŁY BĘDĄ POJAWIAĆ SIĘ CO NIEDZIELE.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWACJA.