poniedziałek, 27 stycznia 2014

środa, 15 stycznia 2014

Rozdział 12 ~ "Umieram."

-Gdzie ona kurwa jest?-warknąłem, łapiąc się za włosy. Skyler zniknęła. Kurwa zniknęła. Jestem pieprzonym chujem, pozwalając jej iść samej do domu. Dobrze wiedziałem, iż Ashley na nią czycha. Pewnie coś jej zrobiła. Nie wybacze sobie jak coś jej się stanie. Skyler jest taka mała, taka bezbronna. Moja Skyler.
Warknąłem cicho i zrzuciłem wszystko co znajdowało się na biurku. Wybiegłem na dwór i udałem się do baru, mając zamiar się upić.
                          &
Jest cholernie zimno i mokro. Znajduje się w jakimś mokrym, małym, kamiennym pomieszczeniu. Nie wiem ile tu siedze. Nic nie czuje. Już dawno straciłam czucie w ciele. Łzy nawet już nie lecą z moich oczu. Nie chcę umierać. Nie chcę. Boje się śmierci. To wszystko jest tak cholernie popieprzone iż sama nie wiem dlaczego na mnie polują. Nikt mi tego nie powiedział. Chcę do domu. Chcę do łóżka. Chcę do...Damona.
                         &
-Musimy jej poszukać.-szepnęła Bonnie, obejmując ramie Eleny. Stefan westchnął bezradny.
-Nie wiemy nic, co mogło by nam to ułatwić. Musimy czekać-stwierdził.
-Stefan! Nie możemy czekać! Tu nie chodzi o jakieś pieprzone zwierze! Tu chodzi o Skyler, o jej życie.-warknęła Elena.
Stefana ogarnęło wielkie zdziwienie. Rzadko kiedy zdarzało się aby Elena się unosiła. Widocznie musiało jej na niej zależeć.
Frontowe drzwi trzasnęły, a do domu wszedł piany Damon.* Cała trójka spojrzała na niego. Był tak piany, iż ledwo trzymał się na nogach. Elena zerwała się z kanapy i podeszła do Damona, chcąc z nim porozmawiać. Wiedziała, że Damonowi zależy na Skyler. Wiedziała, iż darzył ją wielkim uczuciem, do którego nie chciał się przyznać. Chwyciła go za rękę i pociągnęła go do pokoju obok.
-Damon!-warknęła.
-Czego?-odpowiedział jej tym samym.
-Musimy poszukać Skyler. Wiem, że ją kochasz.
-Chyba coś ci się pomyliło, Eleno.
-Nie. Przede mną tego nie ukryjesz. Damon znam cię. Ty ją kochasz. Wbij to sobie to tej pustej głowy. Musimy jej pomuc. Ona jest teraz w wielkim niebezpieczeństwie. Musimy ją odnaleźć!-warknęła, uderzając Damona w brzuch. Nie poczuł tego, lecz musiała wyrzyć się na nim.
Damon stał nie wiedząc co ma powiedzieć. Wiedział, że kocha Skyler. Potrzebował jej jak powietrza, lecz nikomu nie chciał tego mówić. Ta mała, drobna osoba, którą skrzywdził wiele razy była mu potrzebna. Potrzebna do jego marnej egzystencji. Potrząsnął głową.
-Musimy ją odszukać.-stwierdził.
-Nareszcie zareagowałeś.-westchęła Elena.

                        &
Ja...Ja chyba umieram.


                         ~***~

Brak weny. Przepraszam. :c

*WAMPIRY MOGĄ SIĘ UPIĆ.

środa, 8 stycznia 2014

Rozdział 11 ~ "Nienawidze Ciebie Damon"

Moje powieki były tak ciężkie, że aż trudno było mi je otworzyć. Nawet nie prubowałam. Odwróciłam się na drugi bok. Syknęłam czując ból w miejscu intymnym. Ciepłe usta przylgnęły do moich. Otworzyłam oczy speszona. Damon mnie całował.
-Witaj, księżniczko.-zamruczał,przez pocałunek.
-No cześć-wymamrotałam oddając pocałunek.
Damon położył się obok mnie, jedną ręką przyciągając mnie do siebie. D
To co przeżyłam ubiegłej nocy było...cudowne, niesamowite, fascynujące. Muszę przyznać iż wcale nie żałuje tego, że swój pierwszy raz spędziłam z Damonem. Moje uczucia do niego są tak bardzo mocne. Jednak jedno pytanie, wciąż mnie nurtuje.
-Damon...to co zrobiliśmy w nocy...czy to coś dla ciebie znaczyło?-szepnęłam, wtulając twarz w poduszkę. Nie odpowiedział. Zabrał swoją rękę z mojego brzucha.
-Powinnaś już iść.-powiedział i zniknął mi z oczu. Jego słowa zabolały. Tak bardzo zabolały. Ze łzami w oczach, zaczęłam ubierać wczorajsze ciuchy. Próbując powstrzymać łzy zeszłam na dół, przy okazi waląc się w rękę o poręcz. Syknęłam cicho i udałam się do drzwi, przy których od razu znalazł się on.
-Nie powinnaś sama iść.-stwierdził kładąc rękę na poręczy.
-Och, od kiedy to przejmujesz się moim losem?-syknęłam.
-Skyler, wiesz jak jest.-chwycił moją rękę, lecz natychmiast mu ją wyrwałam.
-Jesteś chujem Damon. Totalnym chujem. Nienawidze ciebie, wiesz?
Zaliczyłeś mnie, jupi. Cieszysz się? Bo ja jakoś nie. Wiesz zawsze wyobrażałam sobie, że swój pierwszy raz przeżyje z osobą, która będzie mnie kochała oraz szanowała. Ty nie robisz nic oprócz poniżania mnie oraz ranienia. Nie wierze, że się w tobie zakochałam.-szepnęłam, poczym otarłam łzy z policzków. Chwyciłam klamkę od drzwi.
-Kochasz mnie?-szepnął. Odwróciłam głowę w jego stronę.
-Tak, kocham ciebie.-zamknęłam oczy czując jego wargi na swoich.
-Księżniczko, przepraszam. Ja... Ja nie wiedziałem. Jesteś dla mnie ważna, ale...
-Właśnie zawsze jest jakieś pieprzone ale! Ale między mną, Stefanem, Eleną jest pieprzony trójkąt. Ale nie kocham ciebie. Ale to, ale tamto. Damon mam ciebie dość!-krzyknęłam i uciekłam nie czekając na jakąkolwiek jego reakcje.
Biegnąc tak wpadłam na jakąś osobe. Chcąc ją przeprosić, podniosłam głowę do góry. Moje oczy raptownie się powiększyły.
-Marcus, czego chcesz?-warknęłam.
-Nie tak agresywnie, księżniczko.
-Nie. Nazywaj. Mnie. Tak-syknęłam, na co ten się zaśmiał.
-Och, zapomniałem. Tylko Damon może tak mówić. A tak w ogóle nie powinnaś sama wędrować.
-Co mi zrobisz? Zabijesz?
-Będziesz cierpiała w męczarniach, ale przed tym wykorzystam twoje ciało.
Zadrzałam na te słowa. Później była już tylko ciemność.
      
                           &

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWACJA.

sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 10 ~ "Boże"

-Wiecie kto to moźe być?-spytał Stefan. Spojrzałam na niego, lecz szybko odwróciłam wzrok.
-J-ja wiem a-a-ale zabronił mi tego mówić-szepnęłam.
-Skyler musisz to powiedzieć inaczej nie będziemy wiedzieli z kim mamy doczynienia.-powiedział spokojnym głosem.
Wzięłam głęboki oddech i mocniej ścisnęłam dłoń Bonnie.
-Miałam taki sen. To było chyba dwa dni temu. Przyśnił mi się jakiś wampir. Wspominał coś o tym, że nie jestem bezpieczna, że on i Ashley chcą coś mi zrobić.
-Marcus i Ashley.-syknął Damon przez zaciśnięte zęby.
-Kto to jest?-spytała Elena.
-Ashley to potężna wampirzyca,która została zmieniona 800 lat temu. Marcus za to jest jej wysłannikiem. Nawiedza ofiary we śnie, chcąc je uświadomić o różnych rzeczach. Potem obydwoje atakują z nienacka. Nikt nigdy nie zna momentu kiedy to zrobią.-odpowiedział Stefan.
Och to fajnie. Jestem ścigana przez 800 letnią wampirzycę.  Ja to mam pecha.
*~
-Wieczorem obserwować Twój dom wpadnie Damon, Stefan będzie obserwować lasy, więc naprawdę nie masz się o co martwić.-Elena uściskała mnie na pożegnanie.
To nie tak, że bałam się o siebie. Wcale się o to nie bałam. Bałam się o nich. O Elene. Stefana. Bonnie. Damona. Są dla mnie waźni. Przez ten krótki czas mojego pobytu tutaj strasznie się do nich przywiązałam, a najbardziej do Damona.
Uśmiechnęłam się lekko i razem z Damonem powędrowaliśmy do jego auta. Pomiędzy nami panowała dziwna atmoswera. Od tego dziwnego zdarzenia (od którego na samą myśl o nim wywracało mi się w środku), nie odzywaliśmy się do siebie, ani słowem. Wsiadłam do auta od razu odwracając wzrok na szybę.
-Gniewasz się?-głos Damona zabrzmiał w aucie. Pokręciłam głową, nie odwracając jej w jego strone. -Chyba jednak tak.-chwycił mój podbródek odwracając w swoją stronę. Jego oczy spodkały się z moimi. Nasze twarze znajdowały się niebezpiecznie blisko.
-Damon nie gniewam się.-szepnęłam mu w twarz.
-Jednak coś się musiało stać.-potarł opuszkami palców mój policzek.
-Boje się.-szepnęłam.-Nie chcę, aby coś się wam stało.
-Skyler, księżniczko. Nic nam się nie stanie. Nie masz o co się martwić.
-Obiecujesz?
-Obiecuje-przytaknął. Oderwał rękę od mojej twarzy, poczym ruszyliśmy.
*~
Mój żołądek wariował na myśl o Damonie. Uczucie ciepła rozchodzące się po moiw ciele było tak cholernie przyjemne. Uśmiechnęłam się do siebie odwracając na drugą strone. Prawie, że krzyknęłam widząc Damona,lecz jego ręka na moich ustach skutecznie mi to zabroniła.
-Damon-pisnęłam cicho gdy zabrał swoją rękę z moich ust-Co ty tu robisz? Miałeś patrolować mój dom.
-Mam lepszy pomysł, księżniczko. Ubieraj się. Pojedziemy do mnie.
Uśmiechnęłam się lekko poczym chwyciłam ciuchy przygotowane na jutro i udałam się do łazienki je ubrać.
-Jedziemy?-zapytałam, wchodząc do pokoju.
-Tak -odparł. Podszedł do mnie i chwycił mnie na ręce. W ekspresowym tempie znalazłam się w samochodzie.
-Damon!-warknęłam cicho i uderzyłam go w ramie, na co się zaśmiał. Droga do jego domu minęła w miłej atmoswerze. Śmialiśmy się oraz wygupialiśmy.
*~
Po 15 minutach siedziałam w pokoju Damona, podczas gdy on parzył herbatę.
Drzwi się otworzyły, a w nich stanął on. Uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił siadając obok mnie, podając mi herbatę. Upiłam z niej łyk i odstawiłam ją na półkę. Spojrzałam na Damona, patrzył się na mnie. Skierowałam swój wzrok na jego usta, by po chwili go pocałować. Zdziwiony moim ruchem, odwzajemnił pocałunek. Zarzuciłam ręce na jego kark, wplątując ręce w jego włosy. Jego ręce powędrowały na moje biodra, ciągnąc je do góry przez co siedziałam na nim okrakiem. Nasz pocałunek z każdą chwilą pogłębiał się w bardziej namiętny. Nie protestowałam gdy ręce Damona  znalazły się pod moją koszulką, badając mój brzuch. Ścisnął moje piersi na co jęknęłam w jego usta umożliwiając mu wtargnięcie językiem do środka. Ściągnął moją koszulkę rzucając ją na podłoge. W szybkim tempie obrócił nas, sprawiając iż to ja była teraz na dole. Przerwał nasz pocałunek, aby zjechać swoimi ustami na moją szyję. Obdarowywując moją szyję swoimi pocałunkami, co jakiś czas znaczył moją skórę malinkami. Zdjął mój stanik, przez co zakryłam piersi rękami.
-Nie krępuj się, kochanie-szepnął i zabrał moje ręce, opuszczając je swobodnie wzdłuż tali. Obdarzył drobnymi pocałunkami mój dekold oraz brzuch. Gdy dotarł do podbrzusza, zdjął moje spodnie oraz figi. Czułam się skrempowana, więc mocno zacisnęłam nogi. Damon podniusł się do góry, ściągając swoje ciuchy.
-Ufasz mi?-spytał patrząc prosto w moje oczy. Lekko skinęłam głową.
-Powiedz to.
-Ufam ci Damon.-szepnęłam, na co jedną ręką rozwarł moje nogi, i umiejscowił swój członek przy moim wejściu.
-Jeśli cię zaboli, powiedz.
Wszedł we mnie.

__________________________________________
Hej:D
Jaram się tym rozdziałem! ;3

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWACJA.