Idę przez ulicę. Jest ciemno,zimo i pada. Czuję obecność napastnika za sobą. Przyśpieszam kroku. Odwracam głowę, chcąc sprawdzić jego reakcje. Również przyśpiesza, lecz skręca w jakiś zaułek. Wypuszczam powietrze ze swoich płuc. Odwracam powoli głowę do przodu i staje. Napastnik stoi przede mną. Przybliża się do mnie. Cofam się. Uśmiech wstępuje na jego twarz. Zadrzałam na ten widok. Podszedł do mnie. Zobaczyłam jego twarz. Brązowe oczy przeszywały moją twarz. Odsunęłam się do tyłu. Moje plecy zderzyły się z zimną posadzką. Napastnik zaśmiał się. Przybliżył swoją twarz do mojej.
-Wiesz Skyler muszę ci coś powiedzieć. Niedługo może stać ci się coś niebezpiecznego. Ci oraz osobą, na których ci zależy...np. Damonowi-łzy zebrały się w moich oczach, lecy on to kompletni zignorował.-Wiem, że ci na nim zależy, lecz nie tylko ja to wiem. Ashley, również. I wiesz co, malutka?-otarł łze spływającą po moim policzku.-Nie jesteś tak bezpieczna jak ci się to wydaje. Jest wiele osób czychających na ciebie. Czekają na dobry moment, aby móc ci zrobić krzywdę.Więc lepiej bądż bardziej czujna. -pocałował moją szczęke.-Nikomu masz nie mówić o tej rozmowie. Rozumiesz?
Przytaknęłam. Napastnik bez wachania wbił się w moją szyję. Krzyknęłam.
Krzyknęłam lecz czyjaś dłoń zamknęła mi usta. Otworzyłam oczy zaszokowana. Spojrzałam na osobe siedzącą na moim łóżku.
-Damon-pisnęłam i oderwałam jego rękę.-Co ty tu robisz?-spytałam siadając.
-Ty...-jęknął. Spojrzałam na niego. W jego oczach nie było, ani odrobiny jego niebieskich tęczówek. Całe były czarne. Zakrył swoje usta dłonią i znalazł się na końcu pokoju.
-Ty krwawisz.-szepnął. Dotknęłam swojej szyji. Podniosłam palce do góry i ujrzałam czerwoną ciecz na swoich palcach. Wystraszona zakryłam cieknącą ranę chusteczką. Damon dalej stał w koncie pokoju zakrywając usta ręką. Zamknęłam oczy mając na celu odgonienie łez.
Pewna swojej wygranej otworzyłam oczy. Pisnęłam, gdy ujrzałam Damona siedzącego na moim łóżku. Jego oczy były już praktycznie normalne.
-Co ci się stało?-ściągnął brwi.
-Nie wiem.-wydukałam.
-Co ci się śniło?-westchnęłam. Nie mogłam mu powiedzieć. Nie mogłam.
-Nie mogę.-szepnęłam.
-Co nie możesz?!-warknął.-Skyler to tylko sen mów.-wstał.
Chcąc mu się postawić, również wstałam. Niestety górował nade mną wzrostem.
-Nie.
-Skyler, powiedz.
-Nie.
-Skyler...
-Nie.
-Kurwa, Skyler mów.
Westchnęłam.
-Nie.
-Skyler!
-Nie. Damon. Nie.
-Powiedz mi bo inaczej tego pożałujesz.
-Trudno.
Stanął bliżej mnie i położył swoje ręce na moje ramiona. Pchnął mnie na łóżko, na co moje oczy same się powiększyły. Oparł swoje ręce po bokach mojej głowy i pochylił się nade mną. Jego oddech szczypał mój policzek. Zrobił coś czego się nie spodziewałam. Potarł swoim nosem o mój. Dalsze wydarzenia również były zaskokiem. Pocałował delikatnie moje wargi. Chciałam oddać pocałunek, lecz oderwał się od moich ust odbierając swój telefon.
-U Skyler-warknął.-Dobrze zaraz będziemy. -i rozłączył się.
Pochylił się nad moim uchem.
-Ubieraj się księżniczko. Jedziemy do pensjonatu.
-Po co?-wyszeptałam.
-Bo musimy.
-Damon, ale po co?
-Nie powiem ci.-warknął.
-Proszę...-spojrzałam w jego oczy. Nadal nade mną leżał.
Pokręcił głową. Podniosłam swoją głowę do góry, poczym nieśmiało dotknęłam swoim policzkiem jego.
-Powiedz.
Westchnął.
-Ktoś chce cię zabić.
______________
Brak czasu. Przepraszam.
CZYTASZ-KOMENTUJ.
Szuper :****
OdpowiedzUsuńCzatt :D Ciekawe kto chce ją zabic... hmmm
OdpowiedzUsuńTY
Usuń