sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 10 ~ "Boże"

-Wiecie kto to moźe być?-spytał Stefan. Spojrzałam na niego, lecz szybko odwróciłam wzrok.
-J-ja wiem a-a-ale zabronił mi tego mówić-szepnęłam.
-Skyler musisz to powiedzieć inaczej nie będziemy wiedzieli z kim mamy doczynienia.-powiedział spokojnym głosem.
Wzięłam głęboki oddech i mocniej ścisnęłam dłoń Bonnie.
-Miałam taki sen. To było chyba dwa dni temu. Przyśnił mi się jakiś wampir. Wspominał coś o tym, że nie jestem bezpieczna, że on i Ashley chcą coś mi zrobić.
-Marcus i Ashley.-syknął Damon przez zaciśnięte zęby.
-Kto to jest?-spytała Elena.
-Ashley to potężna wampirzyca,która została zmieniona 800 lat temu. Marcus za to jest jej wysłannikiem. Nawiedza ofiary we śnie, chcąc je uświadomić o różnych rzeczach. Potem obydwoje atakują z nienacka. Nikt nigdy nie zna momentu kiedy to zrobią.-odpowiedział Stefan.
Och to fajnie. Jestem ścigana przez 800 letnią wampirzycę.  Ja to mam pecha.
*~
-Wieczorem obserwować Twój dom wpadnie Damon, Stefan będzie obserwować lasy, więc naprawdę nie masz się o co martwić.-Elena uściskała mnie na pożegnanie.
To nie tak, że bałam się o siebie. Wcale się o to nie bałam. Bałam się o nich. O Elene. Stefana. Bonnie. Damona. Są dla mnie waźni. Przez ten krótki czas mojego pobytu tutaj strasznie się do nich przywiązałam, a najbardziej do Damona.
Uśmiechnęłam się lekko i razem z Damonem powędrowaliśmy do jego auta. Pomiędzy nami panowała dziwna atmoswera. Od tego dziwnego zdarzenia (od którego na samą myśl o nim wywracało mi się w środku), nie odzywaliśmy się do siebie, ani słowem. Wsiadłam do auta od razu odwracając wzrok na szybę.
-Gniewasz się?-głos Damona zabrzmiał w aucie. Pokręciłam głową, nie odwracając jej w jego strone. -Chyba jednak tak.-chwycił mój podbródek odwracając w swoją stronę. Jego oczy spodkały się z moimi. Nasze twarze znajdowały się niebezpiecznie blisko.
-Damon nie gniewam się.-szepnęłam mu w twarz.
-Jednak coś się musiało stać.-potarł opuszkami palców mój policzek.
-Boje się.-szepnęłam.-Nie chcę, aby coś się wam stało.
-Skyler, księżniczko. Nic nam się nie stanie. Nie masz o co się martwić.
-Obiecujesz?
-Obiecuje-przytaknął. Oderwał rękę od mojej twarzy, poczym ruszyliśmy.
*~
Mój żołądek wariował na myśl o Damonie. Uczucie ciepła rozchodzące się po moiw ciele było tak cholernie przyjemne. Uśmiechnęłam się do siebie odwracając na drugą strone. Prawie, że krzyknęłam widząc Damona,lecz jego ręka na moich ustach skutecznie mi to zabroniła.
-Damon-pisnęłam cicho gdy zabrał swoją rękę z moich ust-Co ty tu robisz? Miałeś patrolować mój dom.
-Mam lepszy pomysł, księżniczko. Ubieraj się. Pojedziemy do mnie.
Uśmiechnęłam się lekko poczym chwyciłam ciuchy przygotowane na jutro i udałam się do łazienki je ubrać.
-Jedziemy?-zapytałam, wchodząc do pokoju.
-Tak -odparł. Podszedł do mnie i chwycił mnie na ręce. W ekspresowym tempie znalazłam się w samochodzie.
-Damon!-warknęłam cicho i uderzyłam go w ramie, na co się zaśmiał. Droga do jego domu minęła w miłej atmoswerze. Śmialiśmy się oraz wygupialiśmy.
*~
Po 15 minutach siedziałam w pokoju Damona, podczas gdy on parzył herbatę.
Drzwi się otworzyły, a w nich stanął on. Uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił siadając obok mnie, podając mi herbatę. Upiłam z niej łyk i odstawiłam ją na półkę. Spojrzałam na Damona, patrzył się na mnie. Skierowałam swój wzrok na jego usta, by po chwili go pocałować. Zdziwiony moim ruchem, odwzajemnił pocałunek. Zarzuciłam ręce na jego kark, wplątując ręce w jego włosy. Jego ręce powędrowały na moje biodra, ciągnąc je do góry przez co siedziałam na nim okrakiem. Nasz pocałunek z każdą chwilą pogłębiał się w bardziej namiętny. Nie protestowałam gdy ręce Damona  znalazły się pod moją koszulką, badając mój brzuch. Ścisnął moje piersi na co jęknęłam w jego usta umożliwiając mu wtargnięcie językiem do środka. Ściągnął moją koszulkę rzucając ją na podłoge. W szybkim tempie obrócił nas, sprawiając iż to ja była teraz na dole. Przerwał nasz pocałunek, aby zjechać swoimi ustami na moją szyję. Obdarowywując moją szyję swoimi pocałunkami, co jakiś czas znaczył moją skórę malinkami. Zdjął mój stanik, przez co zakryłam piersi rękami.
-Nie krępuj się, kochanie-szepnął i zabrał moje ręce, opuszczając je swobodnie wzdłuż tali. Obdarzył drobnymi pocałunkami mój dekold oraz brzuch. Gdy dotarł do podbrzusza, zdjął moje spodnie oraz figi. Czułam się skrempowana, więc mocno zacisnęłam nogi. Damon podniusł się do góry, ściągając swoje ciuchy.
-Ufasz mi?-spytał patrząc prosto w moje oczy. Lekko skinęłam głową.
-Powiedz to.
-Ufam ci Damon.-szepnęłam, na co jedną ręką rozwarł moje nogi, i umiejscowił swój członek przy moim wejściu.
-Jeśli cię zaboli, powiedz.
Wszedł we mnie.

__________________________________________
Hej:D
Jaram się tym rozdziałem! ;3

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWACJA.

3 komentarze: