-Ja nie wiem czy potrafię.-szepnęła Bonnie. Nie wiedziała czy będzie w stanie przywrócić Skyler do życia. Wydawało jej się,że to niemożliwe.
-Bonnie, uda ci się.-przytuliłam ją do siebie.-Musimy przywrócić ją do życia. Dla Damona. On ją kocha Bonnie.-wyszeptałam do jej ucha. Wiedziałam jak bardzo Bonnie boi się. Ale wierze w to. Wierze w to, że jej się uda. W końcu Damon znalazł swoją drugą połówkę. Damon pokochał Skyler.
&
Znajduje się w ciemnej nicości. Moje ciało co chwile rozpada się na tysiąc maleńkich kawałeczków, tylko po to aby znowu złączyć się w całość. Nie boli mnie już nic. Nie czuje aby moje serce biło. Czy tak wygląda śmierć?
Siedze tu już wieczność. Ta cała ciemność stała się dla mnie już strasznie nużąca. W pewnej chwili przez moje ciało przechodzi ogromny ból. Próbuje krzyczeć, lecz na marne. Nic nie wydostaje się z moich ust. Żaden dźwięk. Kolejna fala bólu powaliła moje nieczułe ciało na ziemie. Podkurczyłam nogi pod brzuch. Fale bólu przybywały co chwila z podwujną siłą. Otworzyłam usta, a z nich wydobył się krzyk. Nagle powierzchnia pod moim ciałem zapadła się przez co zaczęłam spadać w ciemności.
-Udało się?-spytał głos. Głos tak dobrze mi znany. Głos Damona. Czułam jak powraca czucie w moim ciele. Czułam jak serce na powrót zaczyna mi bić. Gdy zyskałam całkowite czucie otworzyłam oczy. -Skyler!-krzyk Bonnie oraz Eleny rozniósł się po całym pomieszczeniu. Nim zdąrzyłam się sama podnieś, one pomogły mi. Przytuliły mnie do siebie.
-Bałam się o ciebie.-zaszlochała mi w koszulkę Bonnie.
-Nigdy więcej mi tego nie rób.-dołączyła do niej Elena. Nie wiem ile tak stałyśmy wzajemnie się ściskając, ale na pewno długo. Głośne odchrząknięcie rozniosło się po pomieszczeniu. Nagle przypomniało mi się, że nie jesteśmy tu same. Wyplątałam się z objęć dziewczyn i podbiegłam do Damona. Przytuliłam się do niego.
-Witaj księźniczko.-zaśmiał się. Podniósł mnie i zakręcił wookół własnej osi.-Nigdy więcej nie pozwole nikomu ciebie skrzywdzić.-szepnął.
Wtuliłam się w niego mocniej. Strasznie mi go brakowało.
-Wracajmy do pensjonatu.-szepnęłam. Kiwnął głową i chwycił mnie na ręce. Zachichotałam i wtuliłam głowę w jego szyje. Damon biegnąc w wampirzym tempie, dotarł w 10 minut do pensjonatu. Wszedł do środka i skierował się do swojego pokoju. Postawił mnie na ziemi i gwałtownie zaczął całować. Zachichotałam i wplątałam palce w jego czarne gęste włosy. Całował mnie, rękami błądząc po moim nagim brzuchu. Pchnął mnie na łóżko i zdjął swoją koszulkę. Patrzyłam na niego zaciekwiona jak zdejmuje swoje spodnie. Gdy został w samych bokserkach podszedł do mnie. Pogłaskał mnie po policzku i czule pocałował.
-Kocham cię.-szepnął. Moje oczy automatycznie powiększyły się na to wyznanie. On mnie kochał?
-Powtórz to.-szepnęłam z niedowierzaniem.
-Kocham cię. Kocham jak wariat. Kocham cię Skyler.-powtórzył. Zachichotałam a ten zjechał swoimi pocałunkami na moje piersi.-Brakowało mi ciebie.-szepnął i pocałował mój brzuch. Ponieważ przedtem znajdowałam się w samej koszuli, teraz gdy Damon pozbył się jej zostałam zupełnie naga. Nie wstydziłam się go. -Zachowywałem się jak wariat.-pocałował moje podbrzusze.
Zjechał ustami na moją kobiecość. Moje ciało zareagowało drobnym dreszczem, który przepłynął po całym moim ciele. Złożył na niej pocałunek i chwile potem jego język wprawił moje ciało w szał. Jęczałam głośno, ściskając w dłoniach prześcieradło. Moje ciało wygięło się w łuk, pod wpływem rozkoszy.
-Damon.-wysapałam, a potem bezgłośnie opadłam na łóżko. Damon podniósł się na wysokość moich ust.
-Tej nocy zadowole ciebie na wszystkie sposoby jakie znam, kochanie.-szepnął i wpił się w moje usta.
&
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWACJA.
Oooo!!! <3 Jak słodziutko :D
OdpowiedzUsuń