poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 2 ~ "Szkoła"

Szkoła. Najgorsze miejsce, na ziemi. Gdy odebrałam swój plan zaczęłam przeciskać się przez grupki osób. Specjalnie potrąciłam jedną z bląd dziewczyn w małej grupce.
-Uważaj co robisz, tandeciaro.-warknęła.
-Uważaj co mówisz skarbie, bo możesz stracić te piękne ząbki.-rzuciłam. Zadowolona z jej miny, uśmiechnęłam się idąc dalej. Teraz liczba osób skupiających się na mojej osobíe wzrosła. No tak, jestem nową dziewczyną z nietypowym stylem, który głównie składa się z czarnych ubrań.
Otworzyłam szafkę, wrzucając do niej czarną bluzę. Poprawiłam na ramieniu torbę o kolorze zgniłej zieleni, poczym przyjrzałam się swojemu ubiorze. Czarna koszulka, tego samego koloru spodenki, oraz podarte rajstopy. Na nogach  moje ulubione glany. Moją twarz zdobił za to bardzo mocny czarny makijaż. Na rękach kilka zawieszek,  a na szyi naszyjnik naszyjnik z zawieszką ,S' , która wypełniona jest werbeną.
Zamknęłam szafkę, stwierdzając, że już i tak nie będzie mi potrzebna. Odwróciłam się mając na celu udanie się na lekcje, lecz drogę zatorowała mi wyższa o jakieś 5cm ode mnie brunetka, o brązowych oczach.
-Cześć-uśmiechnęła się lekko. Uniosłam brwi. Nie sądziłam, że ktoś będzie chciał się zadawać.-Jestem Elena-podała mi rękę.
-Skyler-wypowiedziałam moje imię, ściskając jej rękę.
-Co masz pierwsze?
Wygrzebałam z torby swój plan.
-Znienawidzoną przeze mnie historie-jęknęłam.
-Rick jest dobrym nauczycielem. Spodoba ci się.- uśmiechnęła się,odwzajemniłam uśmiech. Zdziwiło mnie to samą.
Elena okazała się miłą dziewczyną. Właśnie z jedzeniem-w moim przypadku z dwoma jabłkami, a jej wielką surówką- zmierzałyśmy do stolika z jej znajomymi. Z daleka widziałam w nim tą blądnynę.
-Jezu, Elena po co nam tutaj ta wywłoka- warknęła, mierząc mnie wzrokiem.
-Caroline!- upomniała ją drobna mulatka, siedząca obok niej. Spojrzałam na nią wdzięcznie. Nie powstrzymałabym się przed zbędnym komentarzem.
-Skyler to jest Caroline, Bonnie, a tam idzie Stefano.- przedstawiła mnie. Spojrzałam w stronę chłopaka. Przystojny, lecz nie mój gust. Stefano podszedł do Eleny muskając jej usta. Mogłam się domyślić, że są parą. Odwróciłam od nich wzrok wbijając go w stół. Mój humor natychmiast się zmienił.
Zazdrościłam osobą mającym drugą połówkę, której sama nie mogę znaleść od 2 lat. Wszyscy twierzą, że jestem dziwna.
Podniosłam swój wzrok na Elene, która patrzała się na mnie wyczekująco.
-Przepraszam, zamyśliłam się.- lekko się uśmiechnęłam.
-Stefano pytał się skąd jesteś.
-Z małego miasteczka, 2 godziny jazdy stąd-stwierdziłam.
-Przepraszam, jeśli ciebie uraże tym pytaniem. Czemu masz taki styl?- spytała cichutko Bonnie.
-Ubieram się tak od 2 lat. Ten ubiór nawiązuje do muzyki, której słucham, jak i do zdarzenia, które wydarzyło się kiedyś.-westchnęłam.
-Jest taki...fascynujący.-rzekła. Wiem, że kłamie. Wiem, że się mnie boi.
-Nie musisz kłamać. - uśmiechnęłam się lekko.
-Gdzie mieszkasz?-spytała Elena.
-U ciotki Carmen.
-O mieszkamy na tej samej ulicy. Twoja ciotka to bardzo wesoła osoba- uśmiechnęła się.
Przytaknęłam.
Reszta rozmowy również opierała się na zadawaniu mi pytań, to przez Bonnie, Elene, Stefano, nawet Caroline się udzieliła co jest dziwne z jej strony.
Dzień minął spokojnie. Nic takie nie wydarzyło się, no oprócz tego że zostałam zaproszona w sobote do Eleny.
Leżałam w łóżku bawiąc się swoimi farbowanymi włosami. W poprzedniej szkole wszyscy mnie unikali, ze względu na mój wygląd. Tutaj już w 1 dniu zyskałam znajomych, którzy wydają się być całkiem okej. Najgorsze jest, że przez cały czas muszę trzymać w sobie tą koszarną tajemnicę. Tajemnicę, której z upływem czasu nie będę mogła wyznać. Nikomu. Uznali by mnie za totalną wariatkę. Znowu czułabym się jak odludek.
Podeszłam do szafki, wyciągając z niej starą paczkę papierosów. Wiedziałam, że jeszcze kiedyś się przyda. Wyszłam na balkon, siadając na huśtawce. Zapaliłam jednego rozkoszując się jego smakiem. Czułam się obserwowana. Spojrzałam na drzewo, gdzie siedział czarny kuruk. Przez krótką chwilę mierzyłam się z ptakiem na wzroki, lecz on po chwili odleciał z gałęzi. Stwierdzając fakt, że jest już póżno wyrzuciłam papierosa i wróciłam do łóżka.

__________________________

Jeźeli przeczytałaś/-eś ~skomentuj.

2 komentarze:

  1. nom .. komentuje bo powiedziałaś czy tam napisałaś że mam to zrobić. ogólnie jest okey i pewnie powiedziałabym coś więcej ale .. no cóż pewnie nawet nie zauważysz tego komentu ;) ale, ale musze już iść bo nastempne rozdziały czekają !

    OdpowiedzUsuń